Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków. 77,560 likes · 68 talking about this. Jeżeli lubisz się śmiać to ta strona jest dla Ciebie :)
Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków. 77,559 likes · 65 talking about this. Jeżeli lubisz się śmiać to ta strona jest dla Ciebie :)
„Życie codzienne w czasach pandemii”. Etap ten został przeprowadzony pomiędzy 31 marca a 8 kwietnia 2020 roku. Respondentami miały być przede wszystkim oso - by, które wyraziły zgodę w pierwszym etapie badań, by uczestniczyć w kolejnych ich fazach. Do tego rodzaju osób zostały wysłane maile z linkiem do kolejnego kwe -
Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków. 77,926 likes · 143 talking about this. Jeżeli lubisz się śmiać to ta strona jest dla Ciebie :)
Teksty, które zmieniły życie Polaków: Andrzeju 143K views, 1.1K likes, 38 loves, 103 comments, 856 shares, Facebook Watch Videos from Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków: Andrzeju nie denerwuj się
Teksty, które zmieniły życie Polaków. 77,512 likes · 330 talking about this. Jeżeli lubisz się śmiać to ta strona jest dla Ciebie :)
jwkS.
Moje główna strawa o każdej porze dnia! Połykam książki na co dzień: na śniadanie, na kolację, na deser. Czytam w każdej wolnej chwili – w dni powszednie oraz w weekendy. Od dziecka chorowałam na tę przypadłość. Pamiętam, jak oszukiwałam rodziców i próbowałam pod kołdrą czytać kolejną zdobycz z lokalnej miejskiej biblioteki, gdzie mnie bardzo dobrze znali. Pewnie już mieli dość małego natręta, który spędzał godziny pomiędzy półkami, wyszukując tam kolejne “skarby”. Polowanie na kolejnych książkowych przyjaciół nie przeszło mi mimo upływu lat. Wręcz nasiliło się, chociażby z racji tego, że cztery lata spędziłam pisząc doktorat na temat międzynarodowego handlu usługami i prowadziłam zajęcia ze studentami, co wymagało ode mnie “przerycia” wszystkich możliwych zakamarków biblioteki uniwersyteckiej oraz przestrzeni wirtualnej w poszukiwaniu materiałów naukowych. Z tamtego czasu pozostały mi wielkie kartony wydruków, kilkadziesiąt książek i skrzętnie posegregowane foldery na komputerze. Ostatnio natomiast sięgam po innego rodzaju literaturę – najczęściej po publikacje, które pozwalają mi zawartą w nich wiedzę zastosować od razu w praktyce. Nauczyłam się żyć w pewnego rodzaju nieładzie: książki ze mną śpią, kąpią się, wpadają pod nogi w korytarzu i salonie, spadają na głowę w pracowni, jeżdżą na wakacje i w biznesowe podróże, duszą się w torebce lub znajdują wygodniejsze niż moja przepastna torba, miejsce “na półce” w aplikacji iBooks na moim iPadzie. Część tytułów, które zamierzam przeczytać funkcjonuje na razie tylko w mojej głowie lub jako link zapisany w Evernote (aplikacja do robienia notatek: polecam zwłaszcza takim “zbieraczom” jak ja!), jako postanowienie rychłego ich zdobycia. Często wzdycham do którejś z nich: “na pewno Cię kiedyś dorwę!” lub “ach, kiedyś Cię przeczytam”. Najlepsze książki, które pomogły mi dokonać zmian w życiu Tak wiele czytam na co dzień, że aż trudno mi wybrać tylko siedem pozycji, ale po dokładnym przemyśleniu doszłam do wniosku, że mam niekwestionowanych faworytów, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Oto moja złota “siódemka” (kolejność nie ma znaczenia). Stephen R. Covey: “7 nawyków skutecznego działania” Mój ulubiony cytat: Cóż jest wart wysiłek związany z mozolnym wspinaniem się po szczeblach sukcesu, jeśli ma nas doprowadzić do konkluzji, że drabina była oparta o niewłaściwą ścianę? Ten cytat jest moim mottem, zarówno w życiu osobistym jak i w biznesie. Prowadzi mnie przez życie, a często gdy już opadam z sił, przypominam sobie, że przecież warto się wspinać, bo moja drabina stoi tam, gdzie powinna, czyli jest zgodna z moimi wartościami, zasadami i wizją życia. Przestawiałam ją przez wiele lat od ściany do ściany, ale właśnie dzięki takim książkom, jak dzieła Coveya, stopniowo odkryłam w jaki sposób tę ścianę odkrywać lub nawet samodzielnie ją zbudować. Stephen R. Covey stworzył wiele materiałów z zakresu przywództwa, zarządzania sobą i rozwoju osobistego – ale co najważniejsze dla mnie – całym swoim życiem dawał on przykład, w jaki sposób wcielać swoje teorie i modele w praktyce. Ta książka z pewnością nie jest łatwym poradnikiem do połknięcia w jedną noc. To kompleksowy program wprowadzania zmiany i docierania do najgłębiej ukrytych wartości oraz tworzenia misji swojego życia. To książka “na życie”, w której znajduje się wiele ćwiczeń, przykładów i zmuszających do refleksji przemyśleń z pogranicza filozofii, psychologii i biznesu. Podoba mi się, że człowiek jest tutaj traktowany holistycznie – jako istota, która posiada duchowość, emocje, ciało i umysł. Każda z tych potrzeb wymaga zaspokojenia, a ten, kto należycie dba o różne aspekty swego życia, może skutecznie działać. Najważniejsza rzecz, którą wcieliłam w życie: PROAKTYWNOŚĆ: czyli zrozumienie, że warto działać w tzw. “sferze swojego wpływu”, czyli aktywnie kształtować to, na co mamy rzeczywisty wpływ. Dzięki nawykowi proaktywności tę sferę możemy także systematycznie poszerzać. Zrozumiałam, że nie warto “szarpać” się ze sprawami, które od nas nie zależą, a w zamian lepiej przekierować swoją energię na te obszary, w których możemy rzeczywiście coś zdziałać. Zaczęłam także codziennie się zastanawiać – przed podjęciem jakiegoś działania – czy dominuje u mnie postawa pasywna, czyli pogodzenie się z danym stanem rzeczy, na który mogłabym wpłynąć (a wiąże się z tym często narzekactwo oraz obwinianie innych i świata), czy proaktywna, czyli rozważenie na ile i gdzie mogę coś zmienić. Zauważyłam, że dzięki takiemu świadomemu podejściu, łatwiej odpuszczam różne rzeczy, rzadziej się zamartwiam i stałam się mniej krytyczna i narzekająca. Z drugiej strony widzę, jak małe kroki, które podejmuję na drodze do mojego celu potrafią zdziałać cuda i doceniam skupienie się na rozwiązaniu danego problemu zamiast na samym problemie. Oprócz tego stosuję na co dzień polecaną przez Coveya zasadę: ZACZYNAJ OD NAJWAŻNIEJSZYCH RZECZY (wykorzystuję jego matryce pomagającą zarządzać sprawami ważnymi i pilnymi), co powoduje, że codziennie jestem zadowolona ze swoich działań, bo to co dla mnie rzeczywiście istotne zostało wykonane, a nie padło ofiarą spraw pilnych, które wcale ważne nie są! A mój ulubiony cytat, który podałam wyżej, tak jak wspomniałam stał się moim mottem i prowadzi mnie zarówno w życiu, jak i biznesie. Metafory z drabiną używam tam, gdzie tylko mogę, tak bardzo mi ona odpowiada i jest zgodna z moją duszą. * A gdy mi się odechciewa wspinaczki, to uzupełniam go innym “drabinowym” cytatem: Szczebel drabiny nie był pomyślany jako coś, na czym można przysiąść i odpocząć, lecz jako podpora dla stopy, na tyle stabilna, by drugą stopę można było postawić wyżej. (Thomas Henry Huxley). Viktor E. Frankl: “Człowiek w poszukiwaniu sensu” Mój ulubiony cytat: W obozach koncentracyjnych, na tym żywym laboratorium i polu doświadczalnym, obserwowaliśmy i byliśmy świadkami tego, jak wielu z naszych towarzyszy zachowywało się jak świnie, podczas gdy inni postępowali niczym święci. Człowiek ma możliwość wyboru każdej z tych postaw; to, którą z nich urzeczywistni, zależy wyłącznie od jego osobistej decyzji, a nie od okoliczności. Dla mnie to – w dużym skrócie – książka o tym, że człowiek zawsze ma WYBÓR. Nawet w beznadziejnej sytuacji. I o tym, że najważniejsze jest poczucie SENSU, bo człowiek ma tak głębokie pragnienie poczucia sensu, że bez niego więdnie i ginie… Viktor R. Frankl był zarówno profesorem neurologii i psychiatrii, jak i więźniem obozów koncentracyjnych w czasie drugiej wojny światowej. W oparciu o swoje doświadczenia i wiedzę stworzył metodę zwaną logoterapią, u której podstaw leży przekonanie, że to właśnie poszukiwanie sensu jest główną motywacją w życiu człowieka (logos z greckiego oznacza sens). Zauważyłam, że do Frankla i logoterapii bardzo często odwołują się autorzy książki: “IKIGAI. Japoński sekret długiego i szczęśliwego życia” i wielu innych, w których są rozważania na temat szczęścia i dróg do niego prowadzących. Najważniejsza rzecz, którą wcieliłam w życie: Świadomość, że zawsze mam WYBÓR, jak również nawyk skupienia się na przestrzeni pomiędzy bodźcem a reakcją. Innymi słowy, gdy coś się dzieje (bodziec), staram się chwilę wyczekać i właśnie wtedy wykorzystać moje prawo wyboru – zadziałać świadomie (reakcja), zareagować w najlepszy, zgodny ze mną sposób. Korzystam również w pewien zmodyfikowany sposób z “logodramy”, czyli metody pracy podczas której mój klient zastanawia się nad swoim życiem z dystansu, tak jakby leżał już na łożu śmierci. Bardzo podoba mi się idea koncentracji na poszukiwaniu sensu, życiu w zgodzie z własnym ideałami i wartościami i na przyszłości, gdyż jest ona bliska metodom pracy coachingowej. Często stosuję w mojej pracy pytania zmierzające właśnie do głębokiej refleksji i spojrzenia na swoje życie z innej perspektywy, np. Za co byłbyś gotów umrzeć? Z czego będziesz dumny w wieku dziewięćdziesięciu lat? Wspomniany wyżej Covey również przywołuje Frankla, pisząc o tym, że każdy powinien brać życie w swoje ręce i być odpowiedzialnym za swoje decyzje. Covey proponuje ciekawe ćwiczenie, podobne do metod logodramy, w którym dana osoba powinna sobie wyobrazić własny pogrzeb i osoby z grona swoich najbliższych, które przemawiają podczas uroczystości pogrzebowej mówiąc o jej dokonaniach i charakterze. Julia Cameron: „Droga artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę” Mój ulubiony cytat: – Czy ty wiesz, ile ja będę mieć lat, zanim nauczę się grać na fortepianie (występować na scenie, malować, pisać przyzwoite sztuki)? – Wiem… Tyle samo, co wtedy, kiedy się nie nauczysz. Polecam tę książkę każdemu, kto coś w życiu tworzy: pisarzom, fotografom, blogerom, rękodzielnikom, malarzom, czy też programistom. To taki praktyczny zeszyt ćwiczeń wypełniony przykładami i konkretnymi poradami, jak również niesamowita inspiracja: zawiera dające do myślenia cytaty, przykłady z życia autorki i jej podopiecznych. Julia Cameron, to była żona Martina Scorsese, pisarka, reżyserka, scenarzystka, dziennikarka i kompozytorka, która od kilkunastu lat pomaga ludziom przełamać impas i zacząć na nowo tworzyć oraz pozbywać się ograniczeń, które sami na siebie nakładają. Swoje wykłady zebrała w dwunastotygodniowy kurs dla każdego, kto pragnie poczuć, że ma w życiu prawo wyboru, chce rozprawić się ze swoimi blokadami i realizować twórczą pasję. Podoba mi się, że kładzie ona także nacisk na systematyczność i pracowitość i to, że często czekamy na to aż przyjdzie “wena”, coś nas natchnie, że ciągle moment jest dla nas nieodpowiedni. Możemy tak czekać całe lata i tkwić w naszej niemocy. Najważniejsza rzecz, którą wcieliłam w życie: PORANNE STRONY, czyli codzienne zapisywanie od razu po obudzeniu wszystkiego, co mi się nasunie na kilku stronach papieru. Pomaga mi to pozbyć się “zamulających”, negatywnych myśli, jak również rozprawić się z moim wewnętrznym krytykiem, który próbuje podkopać zasadność realizacji moich pomysłów i zniszczyć mój zapał! Zauważyłam również, jak bardzo wzrasta moja kreatywność! Wykonuję to ćwiczenie bardziej lub mniej systematycznie, ale staram się by wracać do niego, nawet po dłuższej nieobecności. Myślę, że wykonywanie ćwiczeń zaproponowanych przez autorkę pozwoliło mi również na DOCENIENIE TWÓRCY, który jest we mnie. Uważam, że każdy, kto coś tworzy jest Artystą. Sięgnęłam po tę książkę właśnie dlatego, że mój Artysta chciał wyjść ze swej jaskini i tworzyć na nowo… A teraz ciągle coś tworzę! Piszę artykuły, projektuję narzędzia pomagające w rozwoju osobistym, zawodowym i biznesowym moim klientom i czytelnikom oraz widzom, nagrywam filmiki i opracowuję i prowadzę kursy online oraz “w realu”. A w wolnej chwili piszę wiersze i opowiadania do szuflady! Narzędzia proponowane przez panią Cameron wykorzystałam np. podczas warsztatów dla artystów oraz w pracy indywidualnej z moimi klientami ze świata artystycznego. Chip Heath, Dan Heath: „Pstryk. Jak zmieniać, żeby zmienić„ Mój ulubiony cytat: Skończ z obsesją na temat porażek. Zamiast tego skup się na zbadaniu i skopiowaniu sukcesów. Książka, która mówi o słoniu (naszym racjonalnym systemie) i jeźdźcu (systemie emocjonalnym), którzy zgodnie drepczą po udeptanej ścieżce (środowisku, w którym funkcjonujemy). To konkretny podręcznik tłumaczący w prosty sposób, jak możemy stosunkowo bezboleśnie wprowadzać nawet trudne zmiany w życiu osobistym i zawodowym. Dzięki tej książce zrozumiesz, z jakiego powodu zarządzanie zmianą jest niełatwe i co możemy zrobić, by ten proces uskutecznić. Bardzo podoba mi się to, że w książce jest mnóstwo przykładów zazwyczaj opartych na badaniach, studia przypadków oraz zadania do samodzielnego wykonania. Jeżeli chcesz sprawdzić, o co chodzi – Jaki słoń? Jaki jeździec? I po co właściwie wydeptywać ścieżkę? – zapraszam do mojego artykułu o tym jak skutecznie przeprowadzić zmiany w życiu i pracy. Najważniejsza rzecz, którą wcieliłam w życie: Skupienie się na WYSZUKIWANIU NAJBARDZIEJ UDANYCH DO TEJ PORY DZIAŁAŃ i budowanie na ich przykładzie modelu do zastosowania dla działań pozostałych. Zatem nie myślę już tylko o tym, dlaczego coś się zepsuło, ale skupiam moją uwagę na tym, co świetnie działa, z jakiego powodu i co z tego mogę skopiować. Ponadto dzięki tej książce jeszcze bardziej przesunęłam się w stronę szukania rozwiązania, a nie rozdrapywania i analizowania bez końca problemu. Zauważyłam też, że zaczęłam bardziej doceniać rolę OTOCZENIA we wprowadzaniu zmian przeze mnie lub moich klientów. Włączyłam jeszcze bardziej analizę uwarunkowań środowiskowych do analizy szans i ryzyka wprowadzanych zmian przeze mnie lub inne osoby/firmy. Greg McKeown: “Esencjalista” Mój ulubiony cytat: Świadomość celu prowadzi do sukcesu, lecz ten pociąga za sobą nowe szanse i możliwości. Brzmi to atrakcyjnie, ale pamiętaj, że nowe opcje rozpraszają nas, kuszą i odciągają od realizacji najważniejszych zamierzeń. Przestajemy wyraźnie widzieć cel i w końcu rozmieniamy się na drobne. Zamiast dawać z siebie wszystko w najważniejszych sprawach, robimy milimetrowe postępy w milionie kierunków. Sukces staje się katalizatorem porażki. Główne przesłanie tej książki to; “nie można mieć wszystkiego i robić wszystkiego”, zatem należy sobie uświadomić, że każdy staje przed koniecznością wyboru. Wybór ten jest o tyle trudny, że jesteśmy otoczeni przez ogrom trywialnych i nieważnych rzeczy oraz spraw, a wyłuskanie z nich tego, co jest “esencją”, czyli czymś najważniejszym wymaga rozważania wielu opcji i zastosowania ostrych kryteriów. Książka, która spowoduje, że zechcesz być “esencjalistą”, czyli kimś, kto działa efektywnie i żyje szczęśliwie, ponieważ potrafi wybierać to, co najistotniejsze i rezygnować z tych działań, które oddalają go od zamierzonego celu. Taki człowiek potrafi skupić się w życiu na tym, co przynosi najlepsze efekty i mistrzowsko rozgonić wszelkie rozpraszacze! Najważniejsza rzecz, którą wcieliłam w życie: REZYGNACJA Z RZECZY, KLIENTÓW i PROJEKTÓW, czyli zaprzestanie rozmieniania się na drobne! Kiedyś było by mi trudno rezygnować z nowych okazji zawodowych, propozycji biznesowych, możliwości szkoleniowych, klientów i spotkań w sferze prywatnej. Z biegiem czasu coraz sprawniej redukuję to, co niepotrzebne i skupiam energię na tym, co dla mnie istotne. Redukuję i upraszczam w kilku obszarach: rzeczy materialne (opróżniona szafa, wyrzucone lub oddane “graty”, “kurzołapacze” i ubrania), projekty biznesowe (pożegnałam się z mało dochodowymi lub nudnymi projektami; zrezygnowałam także z części dochodowych, ale bardzo czasochłonnych), klienci (pracuję tylko z tymi, którzy odpowiadają profilowi mojego idealnego klienta) i głowa (wyrzucam nadmiar informacji, używam aplikacji oraz notatnika, jako podręcznego kosza do przechowywania tymczasowych informacji, które potem skrupulatnie analizuję i wyrzucam, przenoszę do szufladek “zrobię w wolnym czasie” lub “zaczynam od…”). Skupiam energię na sferach, które są dla mnie naprawdę najistotniejsze: rodzina, relacje z przyjaciółmi, czas wolny, podróże, rozwój osobisty i zawodowy. Rozumiem także (zresztą chyba już od zawsze intuicyjnie tak działałam), że czasami trzeba “przycisnąć” i spiąć cztery litery, by czegoś dokonać, ponieważ zawsze coś odbywa się kosztem czegoś innego, ale potem spokojnie można wrócić do swojej codzienności. Dla mnie dzięki tej książce zarządzanie sobą i swoimi zadaniami stało się tak naprawdę sztuką rezygnacji i koncentrowania swojej energii tam, gdzie to potrzebne. Świetnym uzupełnieniem tego podejścia jest książka “Jedna rzecz” autorstwa Garego Kellera i Jaya Papasana, o której możesz przeczytać w moim artykule: “Jak skutecznie działać? JEDNA rzecz, którą możesz zrobić, by wszystko się zmieniło na lepsze!”, do lektury którego serdecznie Cię zapraszam. Simon Sinek: „Zaczynaj od DLACZEGO. Jak wielcy liderzy inspirują innych do działania” Mój ulubiony cytat: Fałszywym jest założenie, że to, co odróżnia nas od innych, tkwi w tym, CO i JAK robimy. Proste oferowanie produktu wyższej jakości, z większą liczbą funkcji, z lepszą obsługą lub w lepszej cenie wcale nas nie wyróżnia. Takie postępowanie nie gwarantuje sukcesu. Istotne zróżnicowanie zachodzi w tym, co decyduje, DLACZEGO i JAK coś robimy. Książka o tym, z jakiego powodu niektóre firmy i ludzie odnoszą sukcesy, gdy inni, wydawałoby się, działają podobnie i posiadają podobny zestaw umiejętności, czy też podobne produkty (w przypadku firm), a mimo tego ponoszą porażki lub pozostają przeciętni. Autor odpowiada, że należy odpowiedzieć sobie, przed podjęciem działania na najważniejsze pytanie: DLACZEGO? To umożliwi dotarcie do głęboko położonych pokładów motywacji, powodów, systemu przekonań, które sprawiają, że dany człowiek lub biznes działa w ten a nie inny sposób (sposób działania to odpowiedź na pytanie JAK?) i wytwarza dany rodzaj produktu lub usługi, używa danego rodzaju komunikacji, zatrudnia pewien rodzaj ludzi (odpowiedź na pytanie CO?). Nasze DLACZEGO, JAK I CO muszą być ze sobą spójne! Dobrym przykładem jest tutaj firma Apple, która mistrzowsko połączyła te trzy elementy. Jeżeli człowiek pragnie coś osiągnąć i nie zna swego DLACZEGO, to łatwiej popadnie w zniechęcenie i się podda. Sinek przytacza tutaj bardzo dobry przykład – sukces twórców samolotu, braci Wright, którzy po wielu próbach osiągnęli cel, bo bardzo dobrze zdefiniowali swoje DLACZEGO i niestrudzenie parli do przodu. Najważniejsza rzecz, którą wcieliłam w życie: Zadaję sobie pytanie: “CO JEST MOIM DLACZEGO?” we wszystkich sferach życia. Pytam siebie o to w sytuacji podejmowania decyzji, wprowadzania jakiejś zmiany w życiu prywatnym lub zawodowym. Jeżeli chodzi o mobilizację do działania, to sięgając bardzo głęboko do swego wnętrza, znając wizję swojego życia, łatwiej mi ją ukonkretnić w formie misji, a potem wyznaczenia celów. Wydaje mi się, że takie podejście wymaga wiele odwagi, by skonfrontować się samemu ze sobą, a potem odkrywać swoje dlaczego w życiu, biznesie i pracy, a na końcu działać z nim w zgodzie oraz pokazywać je światu. Stworzyłam darmowy ebook – zeszyt ćwiczeń, który może Cię wesprzeć w Twojej drodze do okrywania Twojego dlaczego. Pobierz go, jeśli masz ochotę odpowiedzieć szczerze na kilka ważnych pytań i stworzyć odważnie Twoją życiową i zawodową wizję! Neil Fiore: Nawyk samodyscypliny. Zaprogramuj wewnętrznego stróża Mój ulubiony cytat: „Odkładanie życia” to najbardziej dramatyczna forma odkładania działania, w jaką możemy się zaangażować. Nie tylko powstrzymuje nas przed kończeniem rzeczywiście ważnych w życiu zadań, ale także powoduje zmniejszenie naszego szacunku do siebie, sprawiając, że stale stosujemy destrukcyjne metody opóźniania działania, takie jak objadanie się, zbyt częste oglądanie telewizji oraz inwestowanie czasu i pieniędzy w kolejne hobby i plany, w które angażujemy się połowicznie i które szybko porzucamy. Książka, do której podchodziłam jak do jeża, ponieważ odstraszał mnie tytuł. Myślałam, że będzie jakąś serią złotych porad, które spowodują, że “będę chodzić jak w zegarku” i będę MEGA zdyscyplinowana niczym robot wykonując kolejne zadania. Nic z tego! To książka o tym, by naprawdę ŻYĆ i naszego życia nie odkładać. Znajdziesz tutaj oczywiście rozmaite porady i konkretne techniki, ale także bardzo ważne przesłanie na temat tego, że należy pozbyć się poczucia winy z tego powodu, że odpoczywamy i poświęcamy czas rozrywce. Autor wręcz zachęca, by planować najpierw ją, a dopiero potem pracę! Nasz stróż ma nas strzec i ochraniać, dbać o to byśmy mieli szacunek do siebie i czas na pracę i rozrywkę, a nie pilnować i zaganiać do roboty batem. Najważniejsza rzecz, którą wcieliłam w życie: Codzienny RACHUNEK SUMIENIA, CZY NA PEWNO “NIE ODKŁADAM ŻYCIA”. Zastanawiam się codziennie, czy to co robię, na pewno jest spójne z moimi celami i wartościami oraz czy wpisuje się wizję mojego życia. Próbuję się również szybko przyłapywać na tym, czy nie odkładam działania w sprawach dla mnie istotnych oraz na ile w pełni angażuję się w moje projekty (a jeżeli nie, to czy czasami nie warto z nich zrezygnować). Wieczorem zadaję sobie serię pytań dotyczących tego, czego się danego dnia nauczyłam, co się nie powiodło i co można ulepszyć, czy na pewno ten dzień przybliżył mnie do realizacji spraw naprawdę WAŻNYCH w moim życiu. Pytam również siebie, z jakiego powodu ten dzień był dobry i co mogę zrobić, by kolejne były jeszcze lepsze. Zatem rano zapisuję kilka stron notatek, wspomnianych przeze mnie wyżej, a polecanych przez Julię Cameron w książce “Droga Artysty”, zaś wieczorem “czyszczę głowę” dokonując refleksji dotyczących minionego dnia. I jeszcze jedna sprawa! Każdy rok zaczynam planować od wakacji, a każdy tydzień od przerw na wypoczynek i weekendy. Uzupełniam przerwy pomiędzy wypoczynkiem pracą i… naprawdę DZIAŁA! Jakość mojego życia oraz efektywność wzrosła. Podzieliłam się z Tobą moimi skarbami – książkami, do których wracam, dzięki którym zmieniłam moją postawę, zlikwidowałam krzywdzące mnie przekonania oraz zaczęłam skuteczniej działać i żyć tak, by mieć czas na to, co w moim życiu najważniejsze! Było mi trudno wyselekcjonować tylko siedem najważniejszych dla mnie książek, ale w końcu się udało! Będę szczęśliwa, jeśli podzielisz się ze mną Twoimi skarbami! Po jaką książkę warto sięgnąć i z jakiego powodu? Jakie porady, czy też narzędzia w niej zawarte stosujesz w praktyce? Do jakiego działania lub zmiany w życiu zainspirowała Cię ta lektura?
Najlepsza odpowiedź liefde odpowiedział(a) o 20:51: ''Polaków nie zdobywa się groźbą, tylko sercem.''Stefan Wyszyński''Polacy, mimo męstwa, naród płochy, wytrwałości nie ma, zabawę woli niż pracę... Fantazji dużo, ale gdy się na słowa wyczerpią, do czynu ochoty i siły brak.'' Stefan Batory''Niech żyje Polak, jedyny obrońca Maryi!''Adam Mickiewicz''Dla moich Polaków nie ma rzeczy niemożliwych.'' Napoleon Bonaparte''Polacy są zbyt inteligentni jak na swe położenie geograficzne.'' Jarosław Iwaszkiewicz''Gdy Polacy będa umieć siebie samych cenić w domu, będą ich cenić i za granicą.'' Stanisław Staszic''Dajcie Polakom rządzić a sami się wykończą. ''Otto von Bismarck''Dla Polaków można zrobić wszystko, z Polakami nic.''Aleksander Wielopolski''Mało jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć.''Winston Churchill''Polacy ci Francuzi Północy'' François-René de Chateaubriand''Polacy mają znakomitą opinię, bo pracują dobrze i szybko. Jedno jest pewne – jeśli ma się remont, trzeba dzwonić do nich. '' Norman Davies''Polacy są z żelaza. Trzeba ich uderzyć młotem, aby się rozgrzali. '' Aleksander Świętochowski''Znam tylko dwa typy Polaków: tych, którzy się zbuntowali przeciwko mnie, i tych którzy pozostali mi wierni – jednych nienawidzę, drugimi gardzę''Mikołaj I Romanow''Zostawcie to Polakom. Dla nich nie ma nic niemożliwego.'' Napoleon Bonaparte Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 19:48 "Naród wspaniały tylko ludzie to k*rwy" "Polacy są narodem idiotów.""Polacy okazali się kamieniem pleśnią pokrytym, a nie ładunkiem dynamitu.""Polacy chcą niepodległości, lecz pragnęliby, aby ta niepodległość kosztowała dwa grosze i dwie krople krwi – a niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, ale i bardzo kosztownym.""Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości.""Jednym z przekleństw naszego życia, jednym z przekleństw naszego budownictwa państwowego jest to, żeśmy się podzielili na kilka rodzajów Polaków, że mówimy jednym polskim językiem, a inaczej nawet słowa polskie rozumiemy, żeśmy wychowali wśród siebie Polaków różnych gatunków, Polaków z trudnością się porozumiewających, Polaków tak przyzwyczajonych do życia według obcych szablonów, według obcych narzuconych sposobów życia i metod postępowania, żeśmy prawie za swoje je uznali, że wyrzec się ich z trudnością możemy. (…) czeka nas pod tym względem wielki wysiłek, na który my wszyscy, nowoczesne pokolenie, zdobyć się musimy, jeżeli chcemy zabezpieczyć następnym pokoleniom łatwe życie, jeżeli chcemy obrócić tak daleko koło historii, aby wielka Rzeczpospolita Polska była największą potęga nie tylko wojenną, lecz także kulturalną na całym wschodzie."Wszystkie cytaty są rzecz jasna Józefa Piłsudskiego. blocked odpowiedział(a) o 11:25 Polaków nie zdobywa się groźbą, tylko sercem. Stefan moich Polaków nie ma rzeczy niemożliwych. Napoleon są zbyt inteligentni jak na swe położenie geograficzne. Jarosław Polacy będa umieć siebie samych cenić w domu, będą ich cenić i za granicą. Stanisław Polakom rządzić a sami się wykończą. Otto von jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć. Winston są najbardziej inteligentnym narodem ze wszystkich, z którymi spotkali się Niemcy podczas tej wojny w Europie. Adolf takich chwilach wszyscy jesteśmy Polakami. Barack Obama. ''Polska to jest duży kraj, który potrzebuje więcej meneli a nie nowych dróg. Polacy to menele i niech inne kraje się ich boją i nie zawstydzają naszego kraju. " Uważasz, że ktoś się myli? lub
Dwudziestolecie międzywojenne Kategoria: Dwudziestolecie międzywojenne Data publikacji: Jedni mówili o tym bez wstydu, chociaż zawstydzić ich próbowano. Inni czuli się Żydami i Polakami w równym stopniu. Byli też tacy, którzy przez całe życie woleli o tym nie wspominać. Dzisiaj wszystkich ich mamy za Polaków z krwi i kości. Czy domyślasz się, kogo umieściliśmy na tej liście? 1. Jan Kiepura. Żydowski tenor, który zbeształ Göringa Miriam Neuman do Sosnowca przyjechała jako nastolatka (wraz z rodzicami ze wsi pod Radomskiem). Szybko poznała piekarza Franciszka Kiepurę i, chcąc zań wyjść, zdecydowała się na chrzest. Grała na skrzypcach i niewykluczone, że muzyczny talent syn Jan odziedziczył po niej (choć biograf pisze także o wpływie bardzo muzykalnej babki od strony Kiepurów). W szkole jego czysty i donośny śpiew rozlegał się wszędzie – jeden z gimnazjalnych kolegów wspominał arię „La donna è mobile”, wyśpiewywaną w toalecie, gdzie chodziło się na papierosa. Takie były początki światowej sławy artysty. Ale zanim Jan Kiepura zawędrował na deski wiedeńskiej Staatsoper, mediolańskiej La Scali i Metropolitan Opera w Nowym Jorku, musiał wyjechać z Sosnowca do Warszawy. A to stało się podobno pod wpływem poczciwego skrzypka, izraelity Lejbowicza, o czym Kiepura opowiedział miesięcznikowi „Muzyka” w 1936 roku, będąc u szczytu kariery. Niewykluczone, że swój wielki muzyczny talent Jan Kiepura odziedziczył po matce (źródło: domena publiczna). Lejbowicz, który słyszał improwizowane domowe śpiewy młodego Kiepury, któregoś razu powiedział mu: Jak Pana Boga kocham, to pan Jan ma ogromny talent. I opowiedział mu o Operze Warszawskiej i znanych profesorach, do których „pan Jan” koniecznie musi pojechać, bo trzeba pracować, żeby pan Jan zrobił się wielki. Kiepura wziął sobie do serca radę żydowskiego skrzypka bardziej niż obawy rodziców, którzy nie wierzyli w czekającą go karierę śpiewaka. Pochodzenie Kiepury sprawiło, że podczas II wojny światowej artysta (wówczas występujący w USA) znalazł się na niesławnej hitlerowskiej liście: „Lexikon der Juden in der Musik”. Zanim jednak Hitler podpalił Europę, w Berlinie doszło do pewnej tragikomicznej sytuacji z udziałem Kiepury. Kiepura znany był ze swojego tupetu. Przekonał się o tym również jeden z najbliższych współpracowników Adolfa Hitlera marszałek Herman Göring (źródło: Bundesarchiv; lic. CC-BY-SA Na mocy antysemickich ustaw Rzesza zajęła niemieckie rachunki bankowe należące do osób pochodzenia niearyjskiego – i na tej liście znalazł się Kiepura wraz z żoną. Oburzony artysta załatwił coś w rodzaju audiencji u samego Göringa i przy tej okazji kompletnie zbeształ niemieckiego marszałka. Prawdopodobnie po prostu nie zdawał sobie sprawy, z kim ma do czynienia. Göring podobno był tupetem tenora tak ubawiony, że nakazał odblokować konta. Zobacz również:Czy bez Polaków ludzkość poleciałaby w kosmos?Nasi Żydzi potrafili liczyć. I Polska mogła na tym zbić miliardy!Edisonowie znad Wisły. 7 Polaków, z których wynalazków korzystają wszyscy 2. Stanisław Lem. Najwybitniejszy żydowski pisarz science-fiction? Tuż po zajęciu Lwowa przez Sowietów Stanisław Lem – który dopiero co ukończył szkołę – dowiedział się, że nie może studiować na politechnice z powodów klasowych. Dla Sowietów był przedstawicielem burżuazji (jego ojciec był znanym laryngologiem, a rodzina posiadała dwie kamienice). Potem w miejsce Sowietów pojawili się Niemcy. Właściwie dopiero nazistowskiemu ustawodawstwu zawdzięczam świadomość, że w moich żyłach płynie żydowska krew – wspominał Lem. Do getta nie trafił dzięki fałszywym papierom, a przez sporą część okupacji pracował jako spawacz i mechanik w warsztatach samochodowych niemieckiej firmy zajmującej się odzyskiwaniem surowców. Przez krótki czas ukrywał zresztą w garażu znajomego Żyda. Udało mu się też wyciągnąć rodziców z hitlerowskiego obozu przejściowego na lwowskim Piasku. Po wielu latach opowiedział Władysławowi Bartoszewskiemu historię ocalenia jego ojca, doktora Samuela Lehma – nie podczas II, lecz I wojny światowej. Doktor Lehm, wzięty do rosyjskiej niewoli, był prowadzony przez bolszewików na rozstrzelanie. Trafił jednak na konwojenta, który także okazał się… Żydem z Lwowa. W ten sposób laryngolog bolszewikom się wywinął – a Stanisław Lem parę dekad później mógł żartować, że gdyby nie ten przypadek, nigdy nie przyszedłby na świat. W efekcie nie powstałby ani „Solaris”, ani „Opowieści o pilcie Pirxie”, ani nawet „Bajki Robotów”. 3. Stanisław Ulam. Polski Żyd konstruuje bombę termojądrową Kariera matematyka, rozpoczęta przy słynnym stoliku w kawiarni Szkockiej we Lwowie, doprowadziła Stanisława Ulama aż za ocean. Stanisław Ulam, ojciec bomby termojądrowej (fot. Olgierd Budrewicz). Zdjęcie z książki Marka Boruckiego pod tytułem „Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat”, część 2 (Wydawnictwo Muza 2016). W międzywojennej Polsce nie miał szans na karierę godną możliwości. Wprawdzie rodzina Ulamów była z dawna zasymilowana (przybyła do Lwowa prawdopodobnie z Wenecji), jednak gdy przyszły uczony złożył papiery na politechnikę, okazało się, że wskutek ograniczania przyjęć Żydów nie ma dla niego miejsca na wydziale. Po latach, już jako jeden z najważniejszych przedstawicieli lwowskiej szkoły matematycznej, zorientował się, że ciągle uderza głową w sufit. Stanowiska profesorskie były trudno dostępne, szczególnie dla ludzi o żydowskim pochodzeniu, takich jak ja – wspominał. Na uczelniach klimat antysemicki był coraz bardziej odczuwalny. W 1934 roku doktor Ulam ruszył w świat – najpierw trafił do Princeton, a potem do Los Alamos. Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Wybierz poniżej kolejną, by czytać dalej. Uwaga! Nie jesteś na pierwszej stronie artykułu. Jeśli chcesz czytać od początku kliknij tutaj. Wziął wydatny udział w stworzeniu bomby termojądrowej. Tu jednak niesłusznie sto procent zasług przypisał sobie Edward Teller, który – jak podkreśla Marek Borucki w książce „Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat” – opowiadając w licznych wywiadach o swoich pracach nad bombą wodorową […] nigdy nie wymieniał nazwiska Ulama. Edward Teller do końca życia nie chciał przyznać, że to tak naprawdę obliczenia Stanisława Ulama pozwoliły na skonstruowanie bomby termojądrowej (źródło: domena publiczna). Noblista Hans Bethe trafnie spuentował całą sprawę mówiąc, że to Ulam jest ojcem bomby wodorowej, a Teller matką, bo nosił to dziecko całkiem długo. Po wojnie Ulam postanowił zostać w USA, bo sądził, że nie ma do kogo i czego wracać. Żona zapamiętała go jako człowieka „pełnego kontrastów”, który pokazywał oblicze zarówno dumnego Polaka, jak i Żyda-agnostyka, wrażliwego na punkcie swojej przynależności etnicznej. 4. Henryk Wieniawski. Wnuk żydowskiego cyrulika O kompozytorze Henryku Wieniawskim do dziś mówi się, że to „drugie wcielenie Paganiniego”. Jego imieniem nazwano międzynarodowy konkurs skrzypcowy o wielkich tradycjach, a zasługi XIX-wiecznego skrzypka są na miarę samego Chopina. Jakie jednak były początki jego kariery? Dziadek Wieniawskiego Herszek Mejer Helman był cyrulikiem z podlubelskiej Wieniawy. Ojciec – zasłużony i odznaczony w powstaniu listopadowym, gdzie jako lekarz sztabowy zorganizował szpital dla żołnierzy i oficerów – uważał się za Polaka i dlatego właśnie zmienił nazwisko na Wieniawski. Matka z kolei była córką żydowskiego lekarza z Warszawy Józefa Wolffa, a jej bratem był doceniany za granicą kompozytor Edward Wolff. Właśnie mama była pierwszą nauczycielką Henryka Wieniawskiego, ale także pojechała z nim w niezwykle ważną podróż z rodzinnego Lublina do Francji. Przekonała dyrekcję Konserwatorium Paryskiego, że jej 8-letni syn – który miał już za sobą debiut jako solista – powinien być w drodze wyjątku przyjęty na tę uczelnię. I tak Henryk Wieniawski został najmłodszym absolwentem Konserwatorium w jego historii – konkurs egzaminacyjny wygrał w wieku 11 lat, podczas gdy co do zasady na uczelnię przyjmowano dopiero 12-latków. To był pierwszy krok oszałamiającej muzycznej kariery. O Henryku Wieniawskim mówi się, że to „drugie wcielenie Paganiniego” (źródło: domena publiczna). 5. Gustaw Herling-Grudziński. Polsko-żydowski świadek stalinowskich mordów Pisarz, znany przede wszystkim jako autor „Innego Świata”, czyli poruszającego obrazu życia w radzieckich łagrach, Większość swojego powojennego życia spędził w Neapolu. Gdy jednak przyjechał po ponad pół wieku do Lublina, kazał się zabrać na Majdanek. Prawdopodobnie wiedział, że to tutaj hitlerowcy przywozili Żydów z jego rodzinnych okolic. W akcie urodzenia Gustawa Herlinga-Grudzińskiego (1919) napisano: Dziecięciu temu przy wypełnieniu religijnego obrządku nadano imię Gecel vel Gustaw. Na świadectwie maturalnym znalazła się informacja: Herling vel Grudziński, wyznanie mojżeszowe. Chrzest przyjął prawdopodobnie podczas studiów. Gustaw Herling-Grudziński na zdjęciu wykonanym przez NKWD w 1940 roku (źródło: domena publiczna). Rodzice byli Żydami – przy czym spolonizowanymi. Było to dla pisarza na tyle istotne, że gdy pod koniec lat 90. znalazł w swoim opracowanym naukowo biogramie wzmiankę: urodził się w rodzinie żydowskiej, przyjął to niechętnie. Według niego autor powinien był napisać: w rodzinie polskiej pochodzenia żydowskiego. O swoich korzeniach sam co do zasady milczał – do końca życia, co zdumiewało badaczy jego twórczości: Ewę Bieńkowską oraz Zdzisława Kudelskiego. Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Wybierz poniżej kolejną, by czytać dalej. Uwaga! Nie jesteś na pierwszej stronie artykułu. Jeśli chcesz czytać od początku kliknij tutaj. 6. Jan Brzechwa. Żydowski ojciec Pana Kleksa Pseudonim „Brzechwa” wymyślił 18-letniemu Jankowi Lesmanowi kuzyn Bolesław Leśmian. Kariera literacka Brzechwy ciągle naznaczona była niedosytem: utwory dla dzieci pisał wybitne, tyle że sam traktował je sceptycznie (ponoć zabrał się za taką twórczość, bo na wakacjach chciał uwieść przedszkolankę). Przez przedwojenne środowisko literackie też zresztą był traktowany z góry. Przedwojenni narodowcy wypominali Brzechwie fascynację Piłsudskim, bo dla nich w tym „żydowskim kulcie” Marszałka było coś „niepokojąco fałszywego” (źródło: domena publiczna). Jeszcze dziadek Brzechwy uczył w szkole żydowskiej, ale rodzina stopniowo od religii i tradycji odchodziła. Mimo to poeta nigdy się swojego pochodzenia nie wstydził. Z drugiej strony: kiedy na egzaminie gimnazjalnym zdawał historię i pochwalono go za wiedzę o „ojczystej” dynastii Romanowów, wypalił: Przecież jestem Polakiem. Podczas wojny polsko-bolszewickiej zostawił studia, by walczyć o niepodległość ojczyzny. Jak na ironię: potem narodowcy wypominali mu fascynację Piłsudskim, bo dla nich w tym „żydowskim kulcie” Marszałka było coś „niepokojąco fałszywego”. Zanim Jan Brzechwa wszedł w koniunkturalny flirt z czerwoną władzą, sporą część wojny przetrwał – w co trudno uwierzyć – w Warszawie, i to z kenkartą wystawioną na nazwisko Lesman. W cieniu wojny i okupacji powstała „Akademia Pana Kleksa”. 7. Krzysztof Kamil Baczyński. Poeta czasu wojny z żydowskim rodowodem Chyba do żadnej innej biografii nie pasuje w takim stopniu opinia Stanisława Pigonia, że Polacy są narodem, którego losem jest strzelać do wroga brylantami. Baczyński to symbol pokolenia, ale o żydowskich akcentach w jego biografii wspomina się, nie wiedzieć czemu, z rzadka. Zdjęcie Krzysztofa Kamila Baczyńskiego ze świadectwa maturalnego (źródło: domena publiczna). Matka poety – nauczycielka Stefania Baczyńska – była wprawdzie neoficko gorliwą katoliczką, ale pochodziła ze spolonizowanej rodziny żydowskiej (tego typu spekulacje, choć słabiej udokumentowane, pojawiały się także w odniesieniu do ojca Baczyńskiego). Adam Zieleńczyk – brat Stefanii, czyli wuj Krzysztofa Kamila – w czasie wojny trafił do getta, z którego potem uciekł i ukrywał się w Warszawie na aryjskich papierach. Zginął, gdy latem 1943 roku Niemcy (po donosie) aresztowali go z całą rodziną. Do jakiego stopnia takie wydarzenia w rodzinie i szerzej: cierpienie warszawskich Żydów, oddziaływały na Baczyńskiego? Na rozdarcie młodego poety zwracał uwagę Miłosz, pisząc o niemożliwym do rozwiązania problemie solidarności. Według niego Baczyński czuł, że jego lud, z którym łączy go nie tylko krew, ale historia kilku millenniów, to żydowski lud w getcie. Niektóre wiersze świadczą o tym wyraźnie. Czytając przejmujące „Pokolenie” warto pamiętać, że Baczyński napisał je, gdy płonęło warszawskie getto. Na zdjęciu podpalone przez Niemców kamienice na skrzyżowaniu ulic Zamenhofa i Wołyńskiej (źródło: domena publiczna). Idąc tym tropem, warto przeczytać kilka dobrze znanych utworów Baczyńskiego na nowo. Choćby znane ze szkoły „Pokolenie” czy pozbawiony tytułu utwór, który powstał wiosną 1943 roku – gdy płonęło warszawskie getto: Byłeś jak wielkie, stare drzewo, / narodzie mój jak dąb zuchwały (…) Jęli ci liście drzeć i ścinać, / byś nagi stał i głowę zginał. (…) Ludu mój! Do broni!. Wielu czytelników odruchowo przyjmowało, że ten utwór traktuje o cierpieniu nie Żydów, lecz Polaków – tak jakby jedno musiało wykluczać drugie. Nie tylko dla tych twórców i naukowców, których tutaj wymieniono, polskość i żydowskość stanowiły tak samo ważne składniki tożsamości. A przy tym niejeden mógłby się podpisać pod słowami Tuwima: Ale przede wszystkim – Polak dlatego, że mi się tak podoba. Bibliografia: Władysław Bartoszewski , Tajemnice Lema [rozmawiają Paweł Goźliński, Jarosław Kurski] [w:] [dostęp Ewa Bieńkowska, Pisarz i los. O twórczości Gustawa Herlina-Grudzińskiego, Fundacja Zeszytów Literackich 2002. Marek Borucki, Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat , część 2, Muza SA 2016. Kudelski Zdzisław, Gustaw Herling-Grudziński. Wątek żydowski [w:] „Rzecz o książkach” (dodatek do „Rzeczpospolitej), Stanisław Lem, Świat na krawędzi [rozmawia Tomasz Fiałkowski], Wydawnictwo Literackie 2000. Stanisław Lem, Tako rzecze Lem [rozmawia Stanisław Bereś], Wydawnictwo Literackie 2002. Józef Lewandowski, Wokół biografii Krzysztofa Kamila Baczyńskiego [w:] Szkło bolesne, obraz dni…: eseje nieprzedawnione, Ex libris 1991. Wacław Panek, Jan Kiepura. Życie jak z bajki, wydawnictwo Kurpisz 2002. Mariusz Urbanek, Brzechwa nie dla dzieci, Wydawnictwo Iskry 2013. Mariusz Urbanek, Genialni. Lwowska szkoła matematyczna, Wydawnictwo Iskry 2014. Sprawdź, gdzie kupić „Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat”: Zobacz również Zimna wojna Czy bez Polaków ludzkość poleciałaby w kosmos? Teza ryzykowna - każdy wie, że jedynym Polakiem w kosmosie był Mirosław Hermaszewski. A jednak bez niektórych polskich naukowców i konstruktorów podbój przestrzeni pozaziemskiej byłby niemożliwy. Nie słyszałeś... 19 kwietnia 2016 | Autorzy: Bartek Biedrzycki
Home Społeczność Najnowsze opinie czytelników Video-opinia City Hunter #1 6,0 / 10 Opinia Kobieta z planem na życie. O pięknie, przygodach i s... Maye Musk 7,0 / 10 Myśląc o modelkach widzimy młode dziewczyny, zwykle o mocno anorektycznych kształtach, katujące się dietami i walczące o zlecenia ze świadomością, że ich kariera zbyt długo nie potrwa. Jak się okazuje ten stereotyp jest bardzo krzywdzący i to nie tylko dla modelek, ale i całego zawodu. Coraz więcej jest bowiem modelek, które nie tylko sko... Czytaj więcej Opinie i Video-opinie [3 018 097] Sortuj:
teksty które odmieniły życie codzienne polaków