Filmy w gatunku: zawodowy zabójca Nie ma żadnych filmów spełniających podane kryteria. Popraw je, aby uzyskać lepszy wynik. Członek tzw. "klubu płatnych zabójców" po wyroku miał spędzić 15 lat w więzieniu, jednak od odsiadki się uchylał. Teraz następne lata spędzi w zakładzie karnym. TVN24. Dwaj katoliccy księża w Kolumbii wynajęli na siebie płatnych zabójców, gdy u jednego z nich zdiagnozowano AIDS - poinformowała kolumbijska prokuratura. Zabójcy, których było czterech Polski Zwiastun z Napisami PL Filmu KRÓL ZABÓJCÓW / King of Killers z 2023 roku.Marcus Garan należy do międzynarodowej grupy płatnych zabójców, którzy mają z Nie zmienia to faktu, że niektóre filmy łączył jeden motyw przewodni – aż trzy tytuły opowiadały o płatnych zabójcach, a jednym z nich będzie właśnie recenzowany na naszych łamach Hit Man. To znaczy nie do końca, bowiem główny bohater amerykańskim killerem jest tylko… czasami. Dorabiając po godzinach Elita zabójców lektor PL cały film za darmo online. Elita zabójców lektor PL cały film za darmo online. Share video XqkVyTb. 6Ewa6 zapytał(a) o 11:57 Czy znacie fajne filmy o platnych zabójcach? typu Hitman? 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi MultiSkater odpowiedział(a) o 12:02 Milczenie owiec, Leon Zawodowiec, Siedem :D Odpowiedź została zedytowana [Pokaż poprzednią odpowiedź] 0 0 MultiSkater odpowiedział(a) o 20:20: ok, pomyliło mi się płatny morderca z seryjnym mordercą :) blocked odpowiedział(a) o 12:03 Moje ulubione w temacie:Pulp FictionLeon ZawodowiecOjciec chrzestny (o mafii co prawda, ale zabójcy są ;) )Przekręt Polecam ;) 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub lobos99 w odpowiedzi na post: Loszo | 'Dorwać Cartera' z Michaelem Caine'm, pierwowzór, bo o ile pamiętam był remake. Grana przez Anglika postać to wzór zawodowego nadużycie Niejednokrotnie są silniejsze od otaczających ich mężczyzn, nie boją się wzięcia spraw w swoje ręce i wiedzą co muszą zrobić. Seksowne, zdeterminowane i nieustraszone – przed Wami lista równie zabójczych bohaterek, które charakterem bardzo przypominają te z „Kobiet mafii”. 1. Everly („Everly”, reż. Joe Lynch, 2014) Everly (Salma Hayek) to zmuszana do prostytucji i więziona przez swojego byłego chłopaka kobieta. Od lat nie widziała swojej córki, a ciągle szantażowana przez szefa mafii Taiko – cały czas obawia się o życie rodziny. Kiedy w końcu wpada na pomysł w jaki sposób uciec i dostarczyć matce ogromną sumę pieniędzy, która zabezpieczy życie jej i jej córki – Taiko odkrywa jej plan. Teraz Everly staje się celem kilku płatnych zabójców, a ścigana przez gangstera postanawia za wszelką cenę nie dać się zastraszyć. Niejednokrotnie będzie musiała sięgnąć po broń, a wola przeżycia wykrzesa z niej ogromne pokłady siły i nadludzką determinację. Everly to bohaterka, która nie tylko wie jak wykorzystać swój seksapil, ale również będzie skłonna dokonać niemożliwego, aby tylko zapewnić bezpieczeństwo najbliższym. 2. Czarna Mamba („Kill Bill: vol. 1”, „Kill Bill: vol. 2”, reż. Quentin Tarantino, 2003 – 2004) Czarna Mamba (Uma Thurman) to chyba najsłynniejsza płatna zabójczyni w kinie - wzór pragnącej sprawiedliwości silnej kobiecy, którą nikt i nic nie będzie stanie zatrzymać... Kultowe filmy „Kill Bill” to historia zemsty na ludziach, którzy ją zdradzili i zniszczyli jej życie. Pewnego dnia, kiedy dowiaduje się, że jest w ciąży – postanawia porzucić niebezpieczne życie i odejść od swojego szefa i narzeczonego Billa (David Carradine). W małym miasteczku ma zamiar wziąć ślub z mało znanym mężczyzną, ale Bill i jego ludzie zabijają pana młodego, a pannę młodą poważnie ranią. Po czterech latach śpiączki Czarna Mamba wybudza się w szpitalu, a przeświadczona o stracie dziecka postanawia zemścić się na wszystkich swoich oprawcach. W ten sposób zaczyna poszukiwanie ludzi Billa aby na końcu dotrzeć do niego samego… i oczywiście – zabić. 3. Letty Ortiz (seria filmów „Szybcy i wściekli”) Letty (w tej roli Michelle Rodriguez) pojawiła się już w pierwszej części „Szybkich i wściekłych” (2001 rok), ale jej bohaterka stała się coraz bardziej znaczącą postacią w ostatnich częściach serii (w 2017 roku premierę miała ósma część „Szybkich i wściekłych”). Jako partnerka szefa grupy - Dominica Toretto (Vin Diesel) niejednokrotnie musiała stoczyć własną bitwę o bezpieczeństwo i dobre imię. Wcielała się w rolę kochanki, twardego żołnierza, czy tajnej agentki… Najprościej mówiąc - spokojne życie nigdy nie było synonimem jej związku z Dominiciem. 4. Evelyn Salt („Salt”, reż. Phillip Noyce, 2010) Evelyn Salt (Angelina Jolie) jest lojalną agentką CIA. Pewnego dnia zostaje oskarżona o bycie rosyjskim szpiegiem, który planuje zamach na prezydenta USA. Widząc, że na szali leży nie tylko jej życie, ale również życie ukochanego męża, postanawia uciec aby oczyścić swoje imię udowodnić wszystkim swoją wierność i oddanie dla kraju. Używając doskonale wyćwiczonych w CIA umiejętności próbuje rozwikłać zabójczą zagadkę i dociec sprawiedliwości. Zdaje sobie sprawę, że jeśli się jej nie powiedzie, to najbardziej wpływowe siły na świecie jednym ruchem zlikwidują wszelkie ślady istnienia jej rodziny. „Salt” to trzymający w napięciu thriller w którym zobaczymy również Daniela Olbrychskiego (w roli rosyjskiego agenta). 5. Nikita („Nikita”, reż. Luc Besson, 1990, „Nikita” serial, 2010-2013) Nikita, narkomanka skazana na dożywocie za zabicie policjanta, pewnego dnia dostała propozycję nie do odrzucenia – albo trafi do więzienia, albo… zostanie zawodową zabójczynią pracującą na zlecenia tajnej agencji rządowej. Wybierając drugą opcję wymazuje swoją przeszłość i przechodzi drastyczne szkolenie pod okiem sadystycznego opiekuna Boba (Tcheky Karyo). Stworzona jako całkowicie nowa osoba staje się „Josephine” – uwodzicielską maszyną do zabijania. Współpracując z Rico (Marc Duret) – równie skrzywdzonym żołnierzem agencji musi za wszelką cenę trzymać swoje uczucia na wodzy… „Nikita” doczekała się również swojej serialowej i znacznie bardziej współczesnej wersji. Tam fabuła rozpoczyna się od momentu w którym Nikita – zbiegła z agencji, postanawia zemścić się na swoich oprawcach i zniszczyć jednostkę. W rolach głównych zobaczymy tam Maggie Q, Shane Westa i Lyndsy Fonseca. Recenzuje dla nas Anna Pawluczuk, dziennikarka, reżyserka filmowa i miłośniczka kotów. Od lat prowadzi bloga Zobacz także: Widziałam "Kobiety mafii" i uprzedzam: chwilami będziesz chciała wyjść z kina Zobacz także: Filmy o miłości oparte na faktach Zobacz także: 6 filmów podobnych do "Bohamian Rapsody" Arnold Schwarzenegger albo przeżywa drugą młodość, albo brakuje mu pieniędzy. Ostatnio bowiem grywa w filmach tak często, jak w latach swojej świetności. Były gubernator Kalifornii tym razem wystąpi w komedii akcji pt. Killing Gunther, autorstwa debiutującego w roli reżysera Tarana Killama. Promocja filmu ruszyła i nasuwa jeden wniosek: bardzo możliwe, że Arnold trafił w końcu na rolę, która była mu potrzebna. Film opowiada o grupie ekscentrycznych płatnych zabójców, którzy przyjmują zlecenie wyeliminowania niejakiego Gunthera – ich największego konkurenta w branży. Zadanie okazuje się jednak nie być takie proste. Wiekowy Gunther wciąż przejawia dużo sprytu i zdaje się przewidywać każdy krok depczących mu po piętach cyngli. Scenariusz i reżyserię filmu objął twórca o iście zabójczym nazwisku – Taran Killam. Polskiej publiczności jest on mało znany, ale za oceanem pokazał już co nieco swoich umiejętności jako komik w Saturday Night Live lub innych tego typu show. Podobne wpisyPomińmy szczegóły obsady, gdyż umówmy się co do jednego – jeżeli ktokolwiek z nas zdecyduje się na seans Killing Ghunter, zrobi to dla Arnolda, a nie dla aktorów jemy towarzyszących. Zwiastun sugeruje ciekawą, staroszkolną mieszankę komizmu sytuacyjnego z wartką akcją, do której, o dziwo, austriacki dąb pasuje jak ulał. Tak, sam dziwię się sobie, że to piszę, ale jestem zdania, że Killing Ghunther może wyjść Schwarzeneggerowi na To proste – chodzi o dystans. Gołym okiem widać, że aktor w końcu popuścił trochę powietrza i zagrał na większym luzie. Co ważne, Arnold wyraźnie bawi się wizerunkiem niezniszczalnego twardziela, stosuje autoironię, pogrywa ze swoim dorobkiem. To, że gwiazdor ma poczucie humoru, wiemy od dawna – dowodem na to są udane występy w komediach, takich jak Junior czy Bliźniacy. Ale po powrocie do aktorstwa, po przerwie na karierę polityczną, potrzebne mu było nabranie dystansu do swojego emploi, do czego Killing Gunther daje filmu jeszcze w tym roku. Jeśli oglądaliście zwiastun filmu „Polar” bądź czytaliście nowelę graficzną wydaną przez Dark Horse Comics pod tym samym tytułem, to mniej więcej wiecie czego się spodziewać po najnowszym filmie spod szyldu Netflix Original. To nie ta sama liga co „John Wick”, choć filmy te łączą podobne postaci i schematy fabularne. Z filmami Quentina Tarantino też nie ma co porównywać. Ale mimo tego, gdy już zaakceptujemy fakt, że mamy do czynienia z niskobudżetowym kinem klasy B w formacie telewizyjnym, to „Polar” jest w stanie całkiem udanie zabawić widownię. O ile oczywiście gustujecie w pełnych krwi i brutalności historiach o płatnych zabójcach. Punkt wyjścia „Polar” wcale nie jest taki zły. Na tle innych tego typu historii wypada wręcz interesująco. Organizacja przestępcza, która zatrudnia najbardziej niebezpiecznych i skutecznych płatnych zabójców na świecie, postanawia złamać jedną ze swoich żelaznych zasad. Gdy pracujący dla nich mordercy kończą 50 lat, przechodzą na emeryturę, a wówczas mafia musi wypłacić im pieniądze, które ci zgromadzili przez lata współpracy. Przeważnie są to kwoty idące w miliony dolarów. Zamiast więc je wypłacać, firma wynajmuje innych zabójców, by ci „sprzątnęli” niewygodnych kolegów po fachu. Wtedy kasa będzie mogła zostać tam, gdzie – jak niektórzy twierdzą – jest jej miejsce. Kiedy jednak przychodzi kolej na Duncana Vizlę, znanego jak Black Kaiser, sytuacja dramatycznie się możecie sobie sami dopowiedzieć, nawet bez oglądania filmu. I pewnie niewiele się pomylicie. Ale, na dobrą sprawę, tu nie chodzi wcale o wymyślną fabułę, nieoczekiwane zwroty akcji, ani wielkie kreacje aktorskie. „Polar” to niezobowiązujące kino akcji, które dostarcza prostą rozrywkę, podaną na tyle bezpretensjonalnie i z wyraźnym przymrużeniem oka, że można na nim spędzić w miarę udane 2 godziny. Reżyser, Jonas Åkerlund, świadom komiksowego i specyficznego rodowodu tej opowieści, sprawnie bawi się formą i operowaniem przemocą na ekranie. „Polar” nie ma oczywiście tej samej wizualnej maestrii oraz kapitalnej ścieżki dźwiękowej co „John Wick. Brak mu też formalnej wirtuozerii pierwszego „Kingsmana” czy choćby „Kick-Assa”. To, co najwyżej, młodszy i uboższy brat powyżej wymienionych. Co nie oznacza, że brak tu efektownych scen. Wprawdzie żadna sekwencja pojedynków czy strzelanin raczej nie zapadnie wam w pamięć na dłużej, ale też, biorąc pod uwagę ograniczenia budżetowe, nie można odmówić twórcom tego, że przygotowali dla widzów rzetelnie skrojonego akcyjniaka. W dodatku z lekko komediowym zacięciem, choć w drugiej połowie filmu autorzy nagle postanowili z niego kompletnie umiejętnie gra kolorami i nie tylko mowa tu o krwistej czerwieni, choć tej nie brakuje. Sama przemoc czy postać głównego arcyłotra, Mr. Bluta, są tu komiksowo przerysowane, ale spełnia to swoją rolę, o ile oczywiście podchwycimy konwencję i stylistyczny nawias. Poziom filmu podnosi sam Mads Mikkelsen. Nie pierwszy to raz, gdy aktor wciela się w milczącego brutala. Tym razem także robi to z gracją i klasą. Jego zmęczone spojrzenie i wyraz twarzy idealnie pasują do człowieka, który większość życia spędził na zabijaniu na zlecenie. Niewielu znam aktorów, którzy potrafią wiarygodnie odtworzyć tego typu „bohaterów”, a Mikkelsen należy do tego ciekawe, na drugim planie towarzyszy mu w filmie Vanessa Hudgens w roli, w jakiej jej chyba jeszcze nie widzieliście. Gra stonowaną, wystraszoną i tajemniczą sąsiadkę głównego bohatera. Widzimy ją praktycznie bez makijażu, w niemalże depresyjnym stanie i z ewidentną traumą, która ją niszczy od środka. Całkiem przekonująca kreacja, tym bardziej jak na tego typu zmienia to jednak faktu, że „Polar” to wulgarna i brutalna jatka dla fanów gatunku, którzy nie oczekują filmu na miarę „Pulp Fiction”, nie zgrzytają zębami na sceny czyniące z kobiet obiekty seksualne i nie odwracają wzroku na widok przygważdżania ludzi do ścian czy wbijania szpikulców w świadom wad tego filmu, bawiłem się na nim zaskakująco udanie. Raczej nie planuję do niego wracać, ale też nie mam poczucia zmarnowanego czasu. Autorzy zostawili otwartą furtkę na kontynuację, aczkolwiek skłamałbym twierdząc, że na nią czekam z zapartym że wpadłeś/-aś do nas poczytać o filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres

filmy o płatnych zabójców